Jezusa Chrystusa. ZMARTWYCHWSTANIE. Tajemnica śmierci i zmartwych-wstania Jezusa Chrystusa jest istotą chrześcijaństwa. Zmar-twychwstając pokonał On śmierć i odniósł zwycięstwo nad szatanem. gr. anastasis, łac. resurrectio− powstanie z martwych. ZMARTWYCH-WSTANIE. Nie istnieją ostateczne dowody na zmartwychwstanie Jezusa.
Ks. Przemysław Artemiuk | „Ziemskie życie Jezusa uczy nas, że śmierć nie jest ostatnim słowem o Jego i naszej egzystencji”. Po wydarzeniach pasyjnych nadchodzi zmartwychwstanie, które jest przejściem od śmierci do chwały. Możemy badać je, posługując się naukową refleksją, a równocześnie fascynować się nim jako niezgłębioną tajemnicą wiary. Pytając o wiarygodność historyczną, bo ona pozostaje najważniejsza, zwracamy uwagę na dwa znaki: pusty grób i chrystofanie, które wzajemnie się objaśniają i dopełniają. „Sam pusty grób nie prowadzi jeszcze do wiary w zmartwychwstanie. To dopiero ukazywanie się Jezusa uczniom wyjaśnia, dlaczego Jego zwłoki nie leżą już w grobie”. Pusty grób był różnie interpretowany w przeszłości. W jego rozumieniu można dostrzec ewolucję: od „dowodu” na zmartwychwstanie do kwestionowania jego historyczności. Mówiąc o pustym grobie, winniśmy jednak określić go nieodzownym warunkiem nauczania o cielesnym zmartwychwstaniu Chrystusa: „Na tej konkretnej cielesności opierają się po-wielkanocni świadkowie, i to pomimo wszelkich trudności, na jakie natrafiają ze strony Żydów, którzy oczekują zmartwychwstania ciał dopiero w momencie Paruzji, jak też później u pogan, dla których zmartwychwstanie ciał jest jakimś groteskowo-wulgarnym wyobrażeniem. O wiele prościej i łatwiej byłoby uczniom Jezusa czcić Go tak, jak czynili to zwolennicy Jana Chrzciciela, gromadząc się przy jego grobie, jako proroka-męczennika. (…) Brak jakichkolwiek wskazówek o takim kulcie podbudowuje jeszcze bardziej opowiadania o znalezieniu pustego grobu”. Drugim znakiem zmartwychwstania są ukazywania się Chrystusa, czyli chrystofanie. Krytycy pustego grobu interpretują je jako żałobne doznania Apostołów. Wyjaśniać chrystofanie trzeba jednak nie na podstawie wiary uczniów w zmartwychwstanie, ale wręcz odwrotnie: „to przecież one spowodowały w nich tę wiarę”. To zmartwychwstały Chrystus inicjuje spotkania, a nie uczeń. Ukazujący się Jezus, chociaż budzi lęk i zmieszanie, zachęca jednak najbliższych, aby przekonali się, że to On. W tym celu pokazuje im swoje ręce, nogi, blizny, przemawia do nich. Nie ulega więc wątpliwości, że chociaż pusty grób i chrystofanie oznaczają historyczne ślady konkretnego wydarzenia, czyli Chrystusowego powstania z martwych, to jednak sam „moment zmartwychwstania nie zna żadnych ludzkich świadków. Wielkanocna liturgia wysławia tę tajemnicę wiary słowami: «O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę Zmartwychwstania Chrystusa»”. Chrystusowe powstanie z martwych jest dla chrześcijan kluczową kwestią. Wiara w tę prawdę pozostaje także niezbędna dla otrzymania życia wiecznego: „A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” (1 Kor 15,16). Dlatego należy Zmartwychwstania bronić, stosując adekwatną argumentację. Współcześni apologeci wierzą, że „zmartwychwstanie Chrystusa można udowodnić co najmniej z taką samą pewnością, jak każde powszechnie uznane i dobrze udokumentowane wydarzenie w historii starożytnej”. Dlatego powrót do apologetyki i obrona zmartwychwstania jest dzisiaj niezbędne (w dalszej części artykułu opieram się na pracy Habermasa, Licony, O zmartwychwstaniu Jezusa, przekład A. Czwojdrak, Warszawa 2022).. Kryteria historiograficzne Zacznijmy od kryteriów historiograficznych, które zastosujemy w odniesieniu do zmartwychwstania. Rozumiemy przez nie źródła dokumentujące wydarzenie. Mamy ich pięć. Kryterium pierwsze wskazuje na wielość niezależnych relacji, które potwierdzają tezę historyka: „Kiedy jakieś wydarzenie bądź wypowiedź są poświadczone przez więcej niż jedno niezależne źródło, przemawia to silnie na rzecz historyczności”. Kryterium drugie odnosi się do poświadczenia danego przez przeciwnika. Dla historyka stanowi to potwierdzenie jego tezy: „jeśli świadectwo potwierdzające jakieś wydarzenie bądź zeznanie pochodzi ze źródła, które nie utożsamia się z osobą, przesłaniem, sprawą, ani nie przyczynia korzyści, świadczy to na rzecz autentyczności”. Kryterium trzecie to kłopotliwe wyznania, potwierdzają one tezy historyka. Kryterium czwarte odnosi się do naocznego świadka. Jego zeznanie ma dla historyka „zwykle większą wagę niż relacja z drugiej ręki”. Kryterium piąte wskazuje na wczesne świadectwa, które mają wyjątkową wartość dla historyka: „im krótszy czas dzieli wydarzenia od świadectwa o nim, tym bardziej wiarygodny jest świadek, ponieważ pozostaje niewiele czasu na to, aby do relacji wkradła się przesada czy wręcz legenda”. Podsumowując, należy zauważyć, że niektóre zeznania są wartościowsze od innych. Dzieje się tak w przypadku, gdy są poświadczone przez wielu niezależnych świadków, potwierdzone przez źródła neutralne, nie ma w nich ingerencji ludzi, która by osłabiała ich pozycję, zawierają relację naocznego świadka oraz występują ich wczesne świadectwa. Zasada „minimum faktów” Polega na poszukiwaniu dowodów o wysokim stopniu pewności. „W podejściu tym rozważamy tylko te dane, które mają tak mocne potwierdzenie historyczne, iż uznają je prawie wszyscy badacze zajmujący się tym tematem, nawet ci bardzo sceptyczni”. W przypadku zmartwychwstania, większość faktów spełnia dwie zasady: „są dobrze poparte dowodami oraz uznawane przez nieomal wszystkich badaczy”. Zasada „minimum faktów” posiada szczególne znaczenie w dyskusji ze sceptykami. Posługując się nią, apologeta konstruuje argumentację „przy użyciu faktów o wysokim stopniu pewności, faktów, które zaakceptuje prawdopodobnie każdy sceptyk”. W odniesieniu do zmartwychwstania zasada „minimum faktów” przedstawia się następująco. Fakt pierwszy: „Jezus umarł na krzyżu”. Jego śmierć krzyżowa jest pewna niczym każdy fakt historyczny. Potwierdzają ją następujące źródła: chrześcijańskie, czyli wszystkie cztery Ewangelie oraz niechrześcijańskie (Józef Flawiusz, Tacyt, Lukian z Samosaty, Mara bar Serapion i Talmud). Fakt drugi: „Uczniowie Jezusa uważali, że powstał On z martwych i ukazywał im się”. W tej kwestii wśród badaczy panuje zgoda. Pewność opierają na następujących danych. Po pierwsze, to sami uczniowie twierdzili, że Jezus zmartwychwstały im się ukazał. Mamy na ten temat dziewięć wczesnych i niezależnych świadectw, które można podzielić na trzy grupy: teksty Pawła o uczniach, tradycja ustna wczesnych chrześcijan, czyli symbole wiary – 1 Kor 15,3-7 i nauczania Dz 2 oraz tradycja pisana: Ewangelie i pisma wczesnego Kościoła: Klemens Rzymski, Polikarp. Po drugie, po wydarzeniach pasyjnych grono uczniów doświadczyło przemiany, przeszli oni drogę od strachu i wycofania/zamknięcia do radości i opowiadania o powstaniu Chrystusa z martwych. „Po śmierci Jezusa życie Jego uczniów uległo tak ogromnej przemianie, że decydowali się znosić prześladowania, a nawet śmierć. Taka siła przekonań świadczy o tym, że twierdząc, iż Jezus zmartwychwstał i ukazał im się, nie robili tego, licząc na jakieś osobiste korzyści. Naprawdę w to wierzyli”. Uwierzyli i byli gotowi cierpieć – świadczą o tym wczesne źródła: „Dzieje Apostolskiego”, Klemens Rzymski, Polikarp, Ignacy Antiocheński, Dionizy z Koruntu (cytowany przez Euzebiusza z Cezarei), Tertulian i Orygenes. Fakt trzeci: „Paweł, prześladowca Kościoła, doznał nagłej przemiany”. Mamy na ten temat zarówno świadectwa samego Pawła (1 Kor 15,9-10; Ga 1,12-16. 22-23; Flp 3,6-7), jak i tekst Dziejów Apostolskich (9,1-19; 22,3-21; 26,9-23) oraz opinie pierwszych chrześcijan (Ga 1,22-23). Pawłowe świadectwo posiada szczególną wartość, ponieważ Apostoł narodów, spotykając Zmartwychwstałego, był wrogiem i nieprzyjacielem Kościoła. Po tym wydarzeniu, „jego przekonanie, że stał się świadkiem zmartwychwstałego Chrystusa, było tak przemożna, że – podobnie jak pierwsi uczniowie – był gotowy nieustannie narażać się na cierpienie z powodu Ewangelii, a nawet na męczeństwo, co potwierdzają liczne źródła (sam Paweł, Łukasz, Klemens rzymski, Polikarp, Tertulian, Dionizy z Koryntu i Orygenes). Fakt czwarty: „Sceptyk Jakub, brat Jezusa, uległ nagłej przemianie”. O życiu krewnego Jezusa nie ma zbyt wielu informacji. Na tyle jednak dużo, by wyprowadzić następujący wniosek: „po zmartwychwstaniu Jezusa Jakub, Jego brat, nawrócił się na chrześcijaństwo, ponieważ żywił przekonanie, że ukazał mu się Zmartwychwstały Jezus”. Podstawowe fakty dla sformułowania tej tezy są następujące: do chwili zmartwychwstania Jakub nie wierzył w Jezusa (Mk 6,3-4; J 7,5), „credo korynckie” wymienia go jako osobę, która doznała chrystofanii (1 Kor 15,3-7), w „Dziejach Apostolskich” jest on przedstawiony jako przewodniczący wspólnoty jerozolimskiej (Dz 15,12-21; Ga 1,19), Jakub nie tylko nawrócił się na wiarę na chrześcijaństwo, ale za Jezusa oddał też swoje życie. Jego męczeństwo potwierdzają autorzy starożytni (Józef Flawiusz, Hegezyp i Klemens Aleksandryjski). Fakt piąty: „Grób był pusty”. Wprawdzie ten fakt nie spełnia jednego z kryteriów dotyczących metody „minimum faktów” (nie każdy badacz akceptuje ten fakt). Istnieje jednak „mocny materiał dowodowy na jego rzecz i jest on uznawany za fakt historyczny przez znaczącą większość badaczy krytycznych”. Za pusty grobem przemawiają trzy argumenty. Pierwszy, to czynnik jerozolimski: „chrześcijaństwo nie miałoby szans rozwoju w Jerozolimie, gdyby ciało nadal znajdowało się w grobie. Argument drugi: pusty grób jest poświadczony przez przeciwników, którzy zamiast go ukazać, oskarżyli uczniów o wykradzenie ciała Jezusa (Mt 28,12-13; Justyn Męczennik, Dialog z Żydem Tryfonem, rodz. 108; Tertulian, O widowiskach, 30). Argument trzeci, to świadectwo kobiet. „Nie tylko są one pierwszymi świadkami, ale i wspomina się o nich we wszystkich czterech Ewangeliach, podczas gdy mężczyźni pojawiają się jako świadkowie dopiero później, i to tylko w dwóch Ewangeliach (Łk 24m12; J 20,3-9). „Był to osobliwy wymysł, zważywszy, że zarówno w kulturze żydowskiej, jak i rzymskiej kobiet nie ceniono wysoko, a ich świadectwo uważano za wątpliwe, a z pewnością nie równie wiarygodne jak zeznania mężczyzn” (Talmud, Józef Flawiusz, Swetoniusz). Wniosek może być tutaj tylko jeden: „gdyby ewangeliści wymyślili historię o pustym grobie, wydaje się dużo bardziej prawdopodobne, że w roli jego odkrywców i pierwszych świadków zmartwychwstałego Jezusa obsadziliby mężczyzn”. Teorie alternatywne „Już od pierwszych doniesień o zmartwychwstaniu Jezusa krytycy formułowali teorie alternatywne, mające tłumaczyć dostępne dane. Określa się je zwykle mianem wyjaśnień naturalistycznych, ponieważ odwołują się jakiejś przyczyny naturalnej tego wydarzenia, nie zaś do przyczyny nadprzyrodzonej”. Teorie alternatywne, zdaniem współczesnych badaczy, zawierają liczne niespójności i dlatego dzisiaj wielu myślicieli ignoruje je, nie traktując poważnie. Przyjrzyjmy się im jednak, żeby zobaczyć argumentację krytyków Chrystusowego powstania z martwych. Teorie legendy – zakładają, że: po pierwsze, opowieść o Jezusie uczniowie ubarwiali, wprowadzając nowe fakty; po drugie, uprawiali literaturę ahistoryczną i wymyślili historię o Zmartwychwstaniu, by uczcić pamięć o Jezusie; po trzecie, opowieść z Zmartwychwstaniu to, zdaniem krytyków, kolejna wersja mitów obecnych w innych religiach. Teorie oszustwa – zakładają, że cała historia opowiadająca o Zmartwychwstaniu to podstęp. W tej grupie można wyróżnić następujące warianty: po pierwsze, „uczniowie kłamali bądź wykradli ciało”; po drugie, „ktoś inny wykradł ciało, nie uczniowie”; po trzecie, „świadkowie pomylili groby”. Teoria pozornej śmierci – ukrzyżowanie Jezusa jest pewne, ale nie Jego śmierć na krzyżu. Miał On „wielu zwolenników, z pewnością były wśród nich osoby majętne, które mogły przekupić żołnierzy, aby zdjęli Go z krzyża, póki jeszcze żyje. Następnie Jezus już po dojściu do zdrowia mógł pokazywać się poranione ręce i stopy, tak iż niektórzy uwierzyli w Jego zmartwychwstanie”. Koncepcja ta, nazywana „teorią omdlenia” pomija realność męki Jezusa, biorąc pod uwagę biczowanie i ukrzyżowanie. Na podstawie dostępnych źródeł naukowcy stwierdzili, że duszenie się Jezusa i rana włóczni spowodowały śmierć. To pierwsza kwestia. Po drugie, krytykę tej teorii podjęli już liberalni badacze ( Strauss). Po trzecie, teoria omdlenia „nie umie wyjaśnić diametralnej zmiany światopoglądu Pawła”. Teoria omamu oznacza, że halucynacja jest wytłumaczeniem relacji Nowego Testamentu o Zmartwychwstaniu. Czy jednak jest ona prawdziwa, skoro po pierwsze, „omamy nie występują grupowo”; po drugie, co w takim przypadku zrobić z pustym grobem, jak go wyjaśnić; po trzecie, mamy przecież nawrócenie Pawła – prześladowcy; po czwarte, sceptyk Jakub nawraca się; po piąte, „istnieje zbyt wiele odmian tego incydentu”, żeby je pogodzić ze sobą. Teoria urojenia może wyjaśnić to, co stało się z Jezusem po Jego śmierci. Czasami bowiem ludzi mogą podzielać fałszywe wierzenia, nawet na własną zgubę. Zdaniem badaczy, urojenia są „wysoce problematyczne, ponieważ „nie wyjaśniają znacznej części dostępnych danych” (nawrócenia Pawła, nawrócenia Jakuba, pustego grobu). Teoria wizji jest dzisiaj znacznie popularniejsza niż teoria omamów. „Wiele pism religijnych, poczynając od starożytnych aż po dziś, mówi o wizjach, w których ukazują się im osoby boskie”. Do tej kategorii wielu zalicza Zmartwychwstanie Jezusa. Sama teoria ma jednak poważne braki. Po pierwsze, termin wizja/wizje jest dosyć mglisty i trudno go zdefiniować. Po drugie, jak wytłumaczyć fakt pustego grobu oraz cielesne ukazywanie się Jezusa? Zaburzenia konwersyjne mogą wyjaśnić relacje dotyczące Zmartwychwstania. Sam termin oznacza dolegliwość psychologiczną „polegającą na tym, że cierpiąca na nią osoba doznaje w swoich zmysłach takich objawów bądź deficytów, które nie są wywołane rozmyślnie i mogą mieć przyczynę neurologiczną”. Takie zaburzenia są przypisywane Pawłowi. Zwolennicy tej teorii stwierdzają: „być może jasne światło, które go oślepiło, mogło wynikać z jakiegoś zaburzenia neurologicznego bądź innej przyczyny medycznej, a nie z Bożego nawiedzenia”. Czy tak rzeczywiście mogło być? Teoria ta nie tłumaczy ukazywania się Jezusa innym uczniom, nie wyjaśnia faktu pustego grobu, Paweł nie pasuje do profilu osoby podatnej na tego rodzaju psychozę, nie znajdujemy tutaj szerszego uzasadnienia innych doświadczeń Apostoła, wydaje się także, że sama teoria potrzebuje dodatkowych wyjaśnień. Paweł jako szczególna postać dla chrześcijaństwa i świadek Jezusa znalazł się na celowniku krytyków Zmartwychwstania. Obok zaburzeń konwersyjnych próbują oni zastosować inne teorie psychologiczne w celu wyjaśnienia jego doświadczeń (wyrzuty sumienia, żądza władzy, olśnienie). Należy jednak podkreślić, że „żadne zjawiska psychologiczne – jak omamy, urojenia, wizje, zaburzenia konwersyjne, żal, wyrzuty sumienia, olśnienie czy Pawłowa żądza władzy – nie są w stanie należycie wyjaśnić wszystkich pięciu faktów. Teorie te stoją wobec poważnych problemów”. Teorie kombinowane stanowią pewną modyfikację i połączenie kilku istniejących teorii. Natrafiają jednak na te same problemy, co pojedyncze koncepcje. Dlaczego? Po pierwsze, „kombinacje kilku teorii zwykle skutkują większym nieprawdopodobieństwem”. Po drugie, „pozostaje wiele tych samych problemów, co przy rozpatrywaniu każdej teorii indywidulanie”. Po trzecie, „wiele niezbędnych dodatkowych wyjaśnień rodzi wrażenie działania ad hoc”. Po czwarte, „muszą one wykazać, że te inne wyjaśnienia są prawdziwe”. Krytycy zmartwychwstania poza wymienionymi teoriami sięgają do argumentów z naturalizmu, którego zwolennicy twierdzą, że „nie istnieje nic takiego jak sfera nadprzyrodzona”. Zgłaszają całą litanię zastrzeżeń wobec Zmartwychwstania. Ich zdaniem: „prawdziwe jest tylko to, czego dowodzi nauka; nauka dowodzi, że ludzie nie ożywają; nauka może wyjaśnić wszystko, nie potrzebujemy żadnego Boga; jeśli Bóg istnieje, nie można ingerować w prawa przyrody; nauka musi zakładać naturalistyczne wyjaśnienie wszystkiego; nawet gdyby doszło do cudu, nigdy nie wiedzielibyśmy, że to cud; cuda w innych religiach świadczą przeciwko chrześcijańskim twierdzeniom o cudach; ogromne prawdopodobieństwo, że dowolne wydarzenie nie jest aktem Bożym”. Także wobec wymienionych naturalistycznych tez zasada „minimum faktów” ma zastosowanie. Bierze bowiem pod uwagę „jedynie te dane historyczne, które mają tak mocne potwierdzenie, że za fakty uznają je zasadniczo wszyscy badacze studiujący ten temat, w tym również większość badaczy niewierzących”. Dokonują apologii Zmartwychwstanie Jezusa, należy pamiętać, że jest ono „kamieniem węgielnym chrześcijaństwa, którego byt bądź nieistnienie zależy od tego, czy wydarzenie to rzeczywiście nastąpiło”.
Następnie chciałbym uzasadnić, jak w ogóle możliwe jest pytanie o dowody na coś, co doktryna Kościoła katolickiego ujmuje jako tajemnicę wiary, czyli prawdę przekraczającą ludzki sposób pojmowania świata. Na samym końcu przedstawię i pokrótce wyjaśnię niektóre z bardziej znaczących „dowodów”.
Śmiertelnik mówi: „Pokaż, a uwierzę”. Zmartwychwstały mówi: „Uwierz, a pokażę”. W najnowszym "Gościu Niedzielnym" 15/2022 Gość Niedzielny „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara” – mówi św. Paweł. Wiara w realną śmierć i realne zmartwychwstanie Zbawiciela to być albo nie być chrześcijanina. O dowodach na zmartwychwstanie Chrystusa pisze Franciszek Kucharczak. „Zmartwychwstanie Jezusa było czymś nieprawdopodobnym. Tak bardzo, że choć sam Jezus otwarcie zapowiadał powstanie z grobu, uczniowie nie mogli w to uwierzyć. I to nawet wtedy, gdy pojawili się pierwsi świadkowie. Ustąpili dopiero wobec rzeczywistości, której nie dało się zaprzeczyć. Oto stał przed nimi Ten, który na oczach wszystkich był okrutnie zmaltretowany i zabity. Nie był zjawą” – pisze autor. Ponadto w najnowszym „Gościu”: O konieczności ukarania Putina i pozostałych odpowiedzialnych za zbrodnie ludobójstwa na Ukrainie, mocnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej i szansach na wizytę Franciszka w Polsce w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim mówi prezydent Andrzej Duda. „Szczegółowo poinformowałem Ojca Świętego o sytuacji związanej z rosyjską napaścią na Ukrainę i napływem uchodźców wojennych do Polski. Dużo wiedział na ten temat ze swoich źródeł. Zestawiłem obecną sytuację z kryzysem migracyjnym, z którym mieliśmy do czynienia kilka miesięcy temu na granicy z Białorusią. To był swoisty test, który rosyjsko-białoruskie siły przeprowadzały wobec nas, a my pokazaliśmy, że potrafimy obronić naszą granicę. Okazaliśmy się twardzi i konsekwentni, a to wzbudziło pewien respekt. Papież Franciszek ma pełne zrozumienie dla naszej sytuacji, a także ogromną wdzięczność dla Polaków, że zachowujemy się tak, jak powinni się zachować w takiej sytuacji chrześcijanie, okazując potrzebującym miłosierdzie. To jest dla Ojca Świętego bardzo ważne” - mówi prezydent. O przesłaniu, jakie niesie życie ukryte Benedykta XVI, nauczaniu, które należy zapamiętać i obecnej formie papieża-seniora mówi w rozmowie z Beatą Zajączkowską ks. prof. Roberto Regoli, dyrektor Departamentu Historii Kościoła Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego. Jeden z najlepszych znawców pontyfikatu Benedykta XVI. Autor wyjątkowej biografii „Benedykt XVI. Wielki papież czasu kryzysu”. „Warto zwrócić uwagę na ciągłość i koherentność myśli Josepha Ratzingera. Młody kapłan, coraz bardziej doświadczony teolog, prefekt Kongregacji Nauki Wiary i wreszcie papież prezentują ciągłość myśli. Zaszły w nim naprawdę niewielkie zmiany. Mówię to dlatego, że również w nauczaniu papieża Benedykta można znaleźć tematy, treści i problemy, którym stawiał wcześniej czoło jako teolog. Dla mnie najważniejsza rzecz, której nie można zapomnieć, to ta, że Benedykt zaproponował powrót do istoty chrześcijaństwa” – mówi ks. prof. Regoli. W ostatnim odcinku cyklu poświęconego siedmiu grzechom głównym ks. Adam Pawlaszczyk snuje refleksje nad lenistwem. „Charakterystyczną cechą lenistwa jest to, że nie zabija od razu. Robi to powoli, jakby z rozmysłem i bez zbędnych ceregieli. Ale skutecznie” – zauważa. Owiany tajemnicą, bohater niezliczonych legend i opowiadań. Utrwalony na płótnie i na dużym ekranie – Święty Graal. Najbardziej pożądany przedmiot świata czy bezcenna relikwia z ostatniej wieczerzy? O kielichu, z którego miał pić Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy pisze ks. Rafał Skitek. „Dotychczasowe badania archeologiczne i opracowania naukowe prowadzone z różnych punktów widzenia stwierdzają zgodnie i z niemal całkowitą pewnością, że przechowywane w Hiszpanii naczynie zostało użyte przez Chrystusa podczas ostatniej wieczerzy. Pan Jezus miał w nim przemienić wino w swoją Przenajświętszą Krew, a następnie podać swoim uczniom. – Prawdopodobieństwo błędu jest niewielkie – wyjaśnia ks. kan. José Verdeguer z walenckiej katedry. – To bezsprzeczne, że naczynie pochodzi z czasów Jezusa i że kamienna czasza spełnia wszystkie warunki przepisów żydowskich” – czytamy. W najnowszym "Gościu Niedzielnym" 15/2022 Gość Niedzielny O zapowiadanych przez rząd zmianach w części podatkowej Polskiego Ładu w rozmowie z Maciejem Kalbarczykiem mówi prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych. „Główną przeszkodą w dobrym przygotowaniu i sprawnym wdrożeniu tej reformy było odejście od tzw. zasady jednego pióra. Zgodnie z nią za każdą poważną zmianą w przepisach podatkowych musi stać jeden autor, opracowujący plan działania i czuwający nad jego realizacją. W tym przypadku, ze względu na fakt, iż jest to projekt rządowy, powinien to być minister finansów. Tymczasem przygotowanie nowych regulacji powierzono rzekomo świetnym fachowcom, tzw. ludziom z rynku, którzy wcześniej zajmowali się doradztwem w zakresie optymalizacji podatkowej. Na początku roku okazało się jasne, że wbrew zapewnieniom rządzących nie był to przepis na sukces, ale na spektakularną porażkę” – mówi prof. Modzelewski. « ‹ 1 › »
Mówiąc o "dowodach" na zmartwychwstanie Chrystusa, należy to właściwie rozumieć, bo w kategoriach nauk przyrodniczych czy matematycznych nie da się tego przecież "udowodnić". Zmartwychwstanie Jezusa nie jest faktem empirycznym, a więc powtarzalnym. Nie jest czymś, co można fizykalnie czy matematycznie zweryfikować.
fot. PAP/Darek Delmanowicz4 kwietnia 2021 20:41/w Informacje, Kościół, Polska, Świat Radio MaryjaZmartwychwstanie Chrystusa jest faktem historycznym. Badania naukowe mówią wprost, że było to wydarzenie, które miało miejsce w konkretnym czasie i miejscu. Mamy też materialne znaki zmartwychwstania. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa to najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości. – Zmartwychwstanie jest kulminacyjnym znakiem, przejawem, chwilą, a prowadzi nas to wszystko do wieczności, ku trwaniu w chwale Ojca – podkreśla ks. abp Andrzej Dzięga. Święta Wielkiej Nocy to dla nas, chrześcijan, kulminacja naszej wiary – mówi ks. prof. Marek Chmielewski. – Św. Paweł pisze, że jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara, próżne jest nasze przepowiadanie. Jeżelibyśmy zakwestionowali zmartwychwstanie Chrystusa – to właściwie chrześcijaństwo traci sens – wskazuje ks. prof. Marek Chmielewski. Zmartwychwstanie Chrystusa to jedno z najlepiej udokumentowanych wydarzeń w historii ludzkości. Najważniejszym źródłem, z którego dowiadujemy się o tym fakcie, jest Pismo Święte. Potwierdzają to badania historyczne. – Relacje Ewangeliczne są w pełni wiarygodne. Fakt zmartwychwstania Jezusa Chrystusa jest z naukowego punktu widzenia, z historycznego puntu widzenia jest wiarygodny – zaznacza redaktor naczelny dwumiesięcznika „Miłujcie się” ks. Mieczysław Piotrowski. Na podstawie danych historycznych jesteśmy w stanie określić prawdopodobną datę zmartwychwstania Chrystusa. – Data 9 kwietnia roku 30 naszej ery – według naszego liczenia czasu – jest najbardziej prawdopodobną datą – wskazuje ks. prof. Roman Bogacz. Mamy także materialne dowody potwierdzające autentyczność męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. To Chusta z Manopello czy Całun Turyński, w który zostało owinięte ciało Chrystusa po śmierci. – To jest dla nas największy dowód czy relikwia męki i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – akcentuje ks. prof. Roman Bogacz. Na całunie Jezus zostawił odbicie całego swojego ciała. – Prawie wszyscy naukowcy, którzy szukali prawdy i badali ten wizerunek nawrócili się, stali się katolikami – uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa – zauważa ks. Mieczysław Piotrowski. Obraz na Całunie według badań powstał na skutek potężnego błysku energii od wewnątrz. Jego siła to 34 mld watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego. Naukowcy nie potrafią wytłumaczyć, jak do tego doszło. Nie potrafią też odtworzyć takiego obrazu. Nie ma bowiem urządzeń, które mogłoby wygenerować tak ogromną ilość energii. TV Trwam News Dowody na zmartwychwstanie czy wszystko inne, co dotyczy naszej wiary, mają być pomocą, a nie jej podstawą. Nie można wiary zastąpić wiedzą. W prorockich zapowiedziach często mówi się o wskrzeszeniu Jezusa przez Boga. Jak to jest? Czy Chrystus został wskrzeszony przez swojego Ojca, czy też sam się wskrzesił?
Setki, jeśli nie tysiące syndologów od ponad stu lat próbuje wyjaśnić zagadkę Całunu Turyńskiego. Jak dotąd nikomu nie udało się jednoznacznie wyjaśnić, czym jest tajemniczy artefakt. Dziedzinę nauki zajmującą się badaniem Całunu Turyńskiego nazywamy syndologią, od włoskiego określenia "Santa Sindone" ("Święty Całun"). Fascynująca niemal cały świat naukowy tkanina, ujawniła kolejną całunie "widać odciśnięty wizerunek żywego człowieka"Ostanie badania niezwykłego zabytku przeprowadził chirurg plastyczny, prof. Bernardo Hontanilla z Kliniki Uniwersyteckiej Nawarry. Wyniki badań opublikował w czasopiśmie "Scientia et Fides", które ukazuje się również w Polsce, nakładem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wszystkie dotychczasowe badania stwierdzają, że pozycja człowieka z całunu jest typowa dla ciała po śmierci. Tymczasem chodzi o zwykły ruch osoby, która próbuje wstać. Na całunie widać odciśnięty wizerunek żywego człowieka. Jest czymś racjonalnym myślenie, że jeśli całun okrywał ciało Jezusa, to chciałby On pokazać na tym samym przedmiocie nie tylko oznaki śmierci, ale także zmartwychwstania – zapewnia profesor Hontanilla we wnioskach ze swoich badań. Pozycja ciała na całunie nie jest spowodowana tym, że chce ono wrócić do pozycji, jaką miało na krzyżu, (w tym wypadku ramiona powinny przemieścić się na zewnątrz,przypominając postawę ukrzyżowanego). Pozycja ciała pokazuje ten pierwszy i początkowy gest podnoszenia się. Czym jest Całun Turyński?Całun Turyński to lniane płótno zawierające obraz ludzkiej postaci. Na materiale widoczne są liczne czerwone ślady. Zabytek przechowywany jest w Turynie. Pomimo że jest on jednym z najczęściej analizowanych naukowo przedmiotów w historii ludzkości, powstanie i charakter utrwalonego na płótnie obrazu stanowi wciąż zagadkę dla współczesnej nauki. Fotograf Secondo Pia zrobił pierwsze w historii zdjęcie tej tkaniny. Gdy oglądał w ciemni negatyw, jego oczom ukazała się z niezwykłą wyrazistością postać z całego świata po serii skomplikowanych badań obiektu nadal nie są w stanie jednoznacznie powiedzieć, jak powstał cenny tkaninie nie ma żadnych śladów farby, barwnika czy innych znanych substancji, którym wizerunek mógłby być namalowany. Z pewnością też nie powstał wskutek odbicia na tkaninie krwi zamordowanej osoby. Nie wiadomo jakim sposobem ciało odbiło się na płótnie i stwierdzono jedynie, że powierzchnia włókien ma zmienioną ofiary odbił się jedynie na górnej warstwie płótna, nie wnikając w ogóle w wewnętrzne struktury materiału, a obraz ma zaledwie 40 mikronów przeprowadzone przy użyciu aparatury do badań kosmicznych wykazały, że wizerunek jest obrazem była ofiara? Mężczyzna przedstawiony na Całunie Turyńskim ma około 180 centymetrów wzrostu, jest szczupłej, atletycznej budowy ciała. Naukowcy twierdzą, że miał nieco więcej niż 30 lat, ale mniej niż 45. Miał długie włosy i zarost na obrażeń twarzy mężczyzny obejmuje siedem głównych punktów: obrzęk obu łuków brwiowych rana prawej powieki opuchlizna nosa rozległy obrzęk na twarzy poniżej prawego oka rana w kształcie trójkąta na prawym policzku obrzęk lewego policzka obrzęk lewej strony podbródka Z badań wynika, że krew odkryta na artefakcie jest z grupy AB. Ta grupa krwi była bardzo popularna w Palestynie za czasów Jezusa Chrystusa. Ślady krwi, co również jest niewytłumaczalne, są nadal czerwone. Jeśli te wszystkie ślady, które znajdują się na całunie, połączymy z tym, co opisują Ewangelie, to zauważymy, że wszystko się zgadza w zupełności, nie tylko w śmierci, ale także w zmartwychwstaniu. Zarówno statyczne oznaki śmierci jak też dynamiczne oznaki życia znajdują się na tym przedmiocie. Jeśli wizerunek na całunie jest wizerunkiem Jezusa, to wówczas chrześcijanie mają dowód Jego śmierci i zmartwychwstania – podsumowuje Bernardo Turyński o wymiarach 437x112,5 cm przechowywany jest w Kaplicy Całunu Turyńskiego w katedrze św. Jana Chrzciciela w również: Stary Testament opisuje statki UFO? NASA komentuje

Zmartwychwstanie Jezusa przynależy do dwóch porządków: doczesności i wieczności. W obrębie pierwszego, który znamy, bo w nim żyjemy, mieści się życie Jezusa Chrystusa oraz Jego męka, śmierć i złożenie do grobu.

Dla jednych jest Bogiem, dla innych tylko prorokiem. Niektórzy uznają go za filozofa, który nauczał w I wieku naszej ery. Niezależnie od wiary i poglądów zna go prawie każdy, co czyni go jedną z najważniejszych postaci w historii. Ale czy Jezus naprawdę istniał? Jeżeli przyjmiemy tezę, że Jezus jest Bogiem, należy zastanowić się nad tym, czym w ogóle jest wiara. Przede wszystkim nie jest wiedzą i nie może jej zastępować. Oczywiście istnieją tutaj podobne aspiracje poznawcze, ale wiara może jedynie ją uzupełniać w sensie paranaukowym. Jeżeli w coś wierzymy, to tego nie wiemy. Natomiast jeśli wiemy, to nie musimy już dłużej wierzyć. Angielski filozof John Locke twierdzi, że „rozum, jako różny od wiary i jako jej przeciwieństwo, to odkrywanie pewności albo prawdopodobieństwa takich zdań czy prawd, do jakich umysł dochodzi na drodze dedukcji, wyprowadzając je z idei, które zdobył, używając naturalnych swych władz poznawczych. To znaczy: przez doznania zmysłowe lub refleksję. Z drugiej strony wiara jest uznaniem za prawdę takiego zdania, które nie powstało przez dedukcję rozumową, lecz zostało przyjęte dzięki zaufaniu do tego, kto je przedkłada, jako pochodzące od Boga i przekazane drogą nadnaturalną. Taki sposób odkrywania ludziom prawd nazywamy objawieniem”. Czy są zatem jakiekolwiek dowody na to, że Jezus naprawdę istniał? Cztery Ewangelie Najważniejszym źródłem historycznym, w którym dowiadujemy się o Jezusie, są cztery Ewangelie. Trzy synoptyczne (Mateusza, Łukasza i Marka) oraz Ewangelia Jana. Pierwsza trójka zawdzięcza swoją nazwę podobieństwu opisów, języka, słownictwa i stylu. Istnieje teoria o istnieniu wczesnochrześcijańskiego dokumentu, zwanym Źródłem Q, który powstał przed ukształtowaniem się Nowego Testamentu. Hipotetycznie mógł powstać w Galilei w latach 50. Tekst mógł zawierać zbiór wypowiedzi Jezusa, z których później mieli korzystać Mateusz i Łukasz, pisząc swoje teksty. Niestety ów dokument, jeśli kiedykolwiek istniał, nie przetrwał do dziś. Według historyków żaden z ewangelistów nie znał osobiście Jezusa. Bibliści twierdzą, że Ewangelia Marka została napisana ok. roku 70 Mateusza i Łukasza miały powstać po roku 80., a Jana po 90. Powstały zatem 40 lub 60 lat po ukrzyżowaniu. Eksperci zwracają uwagę również na fakt, że jedynie Jan i Mateusz mogli być świadkami życia „syna Bożego”. Apostoł Jan był rybakiem z niższej klasy społecznej. To oznacza, że prawdopodobnie nie potrafił czytać ani pisać, gdyż w starożytności nie były to powszechnie nauczane umiejętności, a szkolnictwo było zarezerwowana dla ludzi bogatych. Co więcej, Chrystus wraz z apostołami posługiwali się językiem aramejskim. Ewangelie w oryginale powstały natomiast w grece. Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że te wyjątkowo sprawne literacko teksty napisane zostały przez osoby, które parały się pisaniem. Warto jednak zaznaczyć, że żaden z ewangelistów nie twierdzi, że był apostołem. Pisma te są napisane w trzeciej osobie i niektórzy sugerują, że powstały anonimowo. Imiona zostały autorom przypisane w celu nadania apostolskiego autorytetu dla kształtującej się wówczas religii. Można więc założyć, że domniemani Mateusz, Łukasz, Marek i Jan pisali owe teksty bazując na relacjach innych osób. Co w takim razie wiemy na podstawie Ewangelii? Jezus urodził się przed 4 rokiem za czasów Heroda Wielkiego. Swoje dzieciństwo spędził w Nazarecie. Działalność miał rozpocząć ok. 30 r. głosząc nadchodzące Królestwo Boże, nazywając siebie Mesjaszem. Zginął poprzez ukrzyżowanie na mocy wyroku Poncjusza Piłata. Pisma niechrześcijańskie W pismach rzymskich pojawia się wzmianka o kimś, kto nazywał się Jezus. Publiusz Korneliusz Tacyt w swoim tekście z 115 roku zatytuowanym „Roczniki” pisze tak: „Podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników”. Żydowski historyk Józef Flawiusz w „Dawnych dziejach Izraela” opisuje Jakuba Sprawiedliwego i pisze o nim, że był bratem Jezusa, który był przywódcą ruchu chrześcijan w Jerozolimie. „Festus już nie żył, a Albinus wyjechał; więc [Ananiasz] zwołał Sanhedryn i stawił przed sądem Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarżył ich o naruszenie prawa i skazał na ukamienowanie.” Historycy zwracają uwagę, że opis mógł być autentyczny, jednak samo sformułowanie o chrześcijanach nie zostało spisane przez autora. Całun Turyński Jest to płótno wykonane z lnu, w które miał zostać owinięty Jezus zaraz po zdjęciu z krzyża. Widoczne są na nim liczne ślady krwi i możemy zobaczyć odwzorowaną postać ludzką - od przodu i od tyłu. To jedna z ważniejszych relikwii Kościoła, która przechowywana jest we włoskim Turynie. Pierwsze wzmianki o całunie pojawiają się już w Ewangeliach. Jednak z naukowego punktu widzenia ten dowód jest nieprawdziwy. Badania wykonane przy użyciu metody zwanej datowanie radiowęglowe dowiodły, że nie pochodzi on z czasów, w których mógł żyć Jezus, lecz z XIV wieku. Oficjalnie Całun Turyński nie jest uznawany za autentyczne świadectwo istnienia Jezusa, ale niektórzy wierni, w tym papież Benedykt, wierzą w jego świętość. Zwoje znad Morza Martwego To zbiór dokumentów spisanych w trzech językach. Po hebrajsku, aramejsku i grecku. Odnaleziono je pomiędzy 1947–1956 r. w 11 grotach niedaleko ruin Kumran w Zachodnim Brzegu. W przypadku tego odkrycia archeologicznego również przydała się metoda datowania radiowęglowego. Pozwoliło to ustalić, że zwoje mogły pochodzić z okresu, w którym żył Jezus. Możemy wyczytać w rękopisach wzmiankę o „prawym nauczycielu”. Niestety trudno określić kto nim był, ponieważ pisma nie wymieniają go z imienia. Dziś niektórzy twierdzą, że był nim Jezus, a inni podają to w wątpliwość. Kimkolwiek była ta osoba, raczej małe są szanse, że kiedykolwiek poznamy jej tożsamość. Z powodu braku należytych dowodów prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, czy Jezus Chrystus naprawdę istniał. Mamy bowiem do czynienia z bardzo znikomymi poszlakami oraz pismami, które są nierzadko podważane przez historyków i biblistów. Idąc tropem Locke’a, dopóki nie znajdziemy żadnego rzetelnego i namacalnego śladu na istnienie bądź nieistnienie Jezusa, wiara w niego będzie cały czas trwać, a on sam pozostanie w sferze sacrum. Źródło: Live Science, John Locke "Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego"
Jakie są dowody na zmartwychwstanie Jezusa? Co mówi Biblia o zmartwychwstaniu? Niedziela Ogólnopolska 15/2023, str. 10-12. Ks. Mariusz Frukacz. Jan Paweł II
Home Książki Religia (Nie)? Wiarygodne zmartwychwstanie Historyczny fakt zmartwychwstania Jezusa jest podstawą wiary chrześcijańskiej. Nie jest jakąś fakultatywną prawdą wiary, jest fundamentem wiary! Bez zmartwychwstania Jezusa nie ma chrześcijaństwa. Przekonanie o prawdziwości chrześcijaństwa nie polega na wierze w system moralności religijnej – własnej lub cudzej – tylko na osobistym zaufaniu historycznemu, powstałemu z martwych Jezusowi. Bez historycznego zmartwychwstania Jezusa wiara chrześcijańska nie jest prawdziwym lekiem, ale zwykłym religijnym placebo. Jeśli Jezus nie powstał z martwych, fizycznie i dosłownie, to kult, wspólnota, studia biblijne, życie chrześcijańskie, moralne postępowanie i sam Kościół stają się pozbawionymi wartości ceremoniami. W dzisiejszych czasach większość młodych ludzi ma niejasny obraz prawdy religijnej. Dawne, uniwersalne przekonania o obiektywnej prawdzie zastąpione zostały spersonalizowanymi i bardzo zrelatywizowanymi wersjami „prawdy dla mnie”. Wielu młodych ludzi postrzega prawdę w sposób pragmatyczny, jako to, co im osobiście sprawdza się w życiu. W ogóle nie interesują się tym, co jest prawdą w sensie absolutnym. Dlatego odchodzą od wiary i od Kościoła. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,4 / 10 17 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści Zmartwychwstanie Jezusa jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Zmartwychwstały Chrystus jest naszym Przewodnikiem w drodze do Boga Ojca. Jezus zmartwychwstał, byśmy mogli żyć wiecznie. Każda Msza Święta jest pamiątką śmierci i zmartwychwstania Jezusa, a każda niedziela przypomina nam, że Jezus zmartwychwstał i chce się
Kościelne skarbce na całym świecie kryją niezwykłe relikwie mające potwierdzać autentyczność męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Naukowcy często nie są w stanie potwierdzić ich autentyczności, ale także nie potrafią dać dowodu na to, że zostały one podrobione. Faktem jest, że jedna z najcenniejszych relikwii chrześcijaństwa cudem ocalała z pożaru katedry Notre-Dame przed rokiem. Prawdą jest też, że także Polska może poszczycić się kilkoma niezwykłymi relikwiami. O jakie przedmioty chodzi? Zapraszamy do obejrzenia galerii! 7 Zobacz galerię Shutterstock 1/7 Całun Turyński Shutterstock Najsłynniejszą relikwią związaną z męką i zmartwychwstaniem Jezusa jest Całun Turyński. To płótno, w które miało być owinięte ciało Chrystusa po zdjęciu z krzyża i złożeniu do grobu. Pierwsza wzmianka o nim pojawia się jeszcze w Ewangeliach. W niedzielę zmartwychwstania w grobie Jezusa pozostały jedynie płótna i chusty, brakowało ciała. Od tamtego czasu historia całunu mogłaby stanowić kanwę filmu sensacyjnego. Relikwia przechodziła z rąk do rąk, na lata znikała, aby nagle pojawić się w zupełnie innej części świata. Płótna o mało nie strawił pożar. W końcu w XVI wieku całun ostatecznie trafia do Turynu, gdzie przechowywany jest do dziś. To jednak nie koniec kontrowersji. Po sfotografowaniu całunu okazało się, że wizerunek jest fotograficznym pozytywem. W negatywie dostrzeżono udręczoną twarz. Od niemal stu lat wokół całunu trwa nieustanny spór. Przebadano go na każdy sposób, powstała nawet nauka zajmująca się tylko tą relikwią - syndologia. Istnieje ogromna ilość przekonujących dowodów świadczących o autentyczności całunu. Współczesna nauka nie potrafi jednak z całą pewnością odpowiedzieć ani w jaki sposób powstał całun, ani czy jest on autentycznym płótnem pogrzebowym Chrystusa. 2/7 Sundarion z Oviedo - chusta z grobu PAP/EPA/Alberto Morante / PAP Całun Turyński to nie jedyna płótno pogrzebowe Jezusa. W grobie jego twarz przykryta byłą chustą, o której wspominają Ewangelie. Relikwia ok. VII wieku została przeniesiona z Jerozolimy do Hiszpanii, gdzie znajduje się do dziś. Badania naukowców wykorzystujących metodę datowania radiowęglowego są rozbieżne. Większość jednak wskazuje właśnie VI-VII wiek na datę powstania tkaniny. Nie zmienia to faktu, że liczni entuzjaści dostrzegają liczne podobieństwa do Całunu Turyńskiego. Na chuście znaleziono ślady krwi tej samej grupy, co na całunie. Co ciekawe grupa krwi AB występuje u ok. 5 proc. populacji i jest powszechna właśnie u mieszkańców Bliskiego Wschodu. 3/7 Całun z Manopello - tajemnica tkaniny, która nie przyjmuje farb Materiały OnetDB Wykonana z bisioru tkanina z wizerunkiem męskiej twarzy przechowywana jest w Manopello we Włoszech. Jest utożsamiana z chustą, którą św. Weronika otarła Jezusowi twarz podczas drogi krzyżowej. Pierwsze wzmianki o istnieniu tej relikwii pochodzą z VI wieku. Wielu badaczy i ekspertów twierdzi, że wizerunek z Manopello i wizerunek z Całunu Turyńskiego to odbicie tej samej osoby. Zgadzać się mają zarówno charakterystyczne cechy twarzy, jak i układ ran. Widoczne różnice wynikają jedynie z tego, że Weronika otrzymała odbicie twarzy żyjącego Jezusa - stąd otwarte oczy. Co ciekawe naukowcy nie są w stanie określić sposobu powstania relikwii. Chusta wykonana jest z bisioru - najdroższej tkaniny starożytności, niezwykle lekkiej i wytwarzanej z wydzieliny małż. Jedną z niezwykłych cech tkaniny jest to, że nie da się na niej malować, ponieważ nie przyjmuje ona żadnych pigmentów. 4/7 Tunika Jezusa, o którą rzucano los Ewangelie wspominają tkaną w całości szatę Jezusa, o którą żołnierze "rzucali los". Według tradycji także ta relikwia dotrwała do naszych czasów i przechowywana jest w miejscowości Argenteuil we Francji. Pierwsza historyczna wzmianka o szacie pojawia się jeszcze w VI wieku, potem Karol Wielki przywozi ją do Francji. Na kilkaset lat ginie z kart historii, zamurowana w ścianie klasztoru w obawie przed najazdami Normanów. Została "odkryta" po raz drugi w 1156 roku. Naukowcy odnaleźli na niej ślady krwi grupy AB. Wielu twierdzi, że ślady po ranach na plecach pokrywają się z tymi, które znaleźć można na Całunie Turyńskim. 5/7 Gwóźdź z krzyża przechowywany na Wawelu Monkpress / East News Święta Helena w studni niedaleko Golgoty odnalazła także gwoździe, które zostały użyte do ukrzyżowania Jezusa. Żydowskie prawo dotyczące rytualnej nieczystości związanej z krwią nie pozwalało na ponowne użycie tych samych narzędzi przy wykonywaniu kolejnych wyroków. Obecnie według naukowców na świecie znajdują się... 33 gwoździe z krzyża Jezusa. Jeden jest nawet przechowywany w Krakowie i pokazywany raz do roku w Wielki Piątek. Relikwię miał do Polski przywieźć król Władysław Jagiełło, który otrzymał ją od papieża Marcina V. Według kościoła krakowski gwóźdź jest jedynie kopią, w której znajduje się niewielka cząstka z prawdziwej relikwii przechowywanej w Rzymie. Naukowcy nie mają pewności co do autentyczności rzymskiego gwoździa. Z pewnością ma on rodowód starożytny, pochodzi z kręgu kultury rzymskiej. Nie posiada również "główki", która miała odpaść podczas zdejmowania Jezusa z krzyża. Jednak pewnych dowodów brakuje. 6/7 Relikwie Krzyża Świętego Paweł Małecki / Agencja Jeden z polskich regionów swoją nazwę bierze właśnie od relikwii. W klasztorze na Świętym Krzyżu w Górach Świętokrzyskich od 1306 roku znajduje się fragment drzewa, na którym miał umrzeć Jezus. Historia tej relikwii zaczyna się 300 lat po ukrzyżowaniu Jezusa. W tamtym czasie do Jerozolimy przybyła matka cesarza rzymskiego Konstantyna, cesarzowa Helena, późniejsza święta. Chciała przeprowadzić wykopaliska w pobliżu miejsca ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Stąd w historii nazywa się ją pierwszą "archeolożką". Było to możliwe z powodu żydowskich wierzeń, które uznawały przedmioty zakrwawione za rytualnie nieczyste. Dlatego nie można było użyć ich ponownie, a po każdym ukrzyżowaniu gwoździe oraz krzyże wrzucano do dołów i zasypywano. W jednej z podobnych studni, niedaleko Golgoty Helena miała odnaleźć trzy drewniane krzyże, na jednym z nich znajdowała się tabliczka opisana w Ewangeliach, z zapisaną "zbrodnią" Jezusa. To właśnie dzięki temu św. Helena zdołała zidentyfikować relikwię. Krzyż został następnie podzielony na trzy części i wysłany w różne strony imperium. Z czasem od większych fragmentów odrywano mniejsze i stąd po świecie rozsianych jest wiele podobnych relikwii. Znajdują się Paryżu, Rzymie i Brukseli. Ale także, o czym niewielu wie, w kościołach w Opolu i Katowicach. Autentyczności relikwii nie da się zweryfikować współcześnie dostępnymi metodami naukowymi. 7/7 Relikwia korony cierniowej z katedry Notre-Dame w Paryżu East News To prawdziwy cud, że w wyniku targicznego pożaru, który strawił katedrę Notre-Dame, nie ucierpiał jeden z jej największych skarbów - relikwia korony cierniowej. Jezus miał ją na głowie w chwili ukrzyżowania. Pierwsze świadectwa o relikwii pochodzą z V wieku z Jerozolimy. Stamtąd miała ona trafić do Bizancjum. W końcu cesarz oddał ją królowi Francji Ludwikowi IX za zawrotną sumę 135 tys. liwrów. Naukowcy badający relikwię stwierdzili, że faktycznie może ona być koroną, którą miał na głowie Chrystus. Roślina, z której ją upleciono, występuje we wschodnich rejonach Morza Śródziemnego. Gorzej z relikwiami cierni, których w samej Europie było kilkadziesiąt. Ich autentyczność budzi duże wątpliwości. Data utworzenia: 15 kwietnia 2022 06:00 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Historycy uznają wiele chrześcijańskich źródeł pisanych zaświadczających o życiu Jezusa. Oprócz nich są też teksty autorów niechrześcijańskich, potwierdzające, że Jezus z Nazaretu to postać historyczna żyjąca ok. 2 tys. lat temu. Źródła piśmienne dowodzące istnienia Jezusa to m.in. teksty historyków rzymskich i Zmartwychwstanie Jezusa to wielka tajemnica. Co się właściwie stało w Jerozolimie owej wiosny 30 r. - dwa tysiące lat temu? Zmartwychwstanie Jezusa przynależy do dwóch porządków: doczesności i wieczności. W obrębie pierwszego, który znamy, bo w nim żyjemy, mieści się życie Jezusa Chrystusa oraz Jego męka, śmierć i złożenie do grobu. Wiemy, że 3 lub 7 kwietnia 30 r. (trwają dyskusje odnośnie do dokładnej daty) Jezus umarł na krzyżu, a Jego ciało tego samego dnia pospiesznie pochowano. Wiadomo też, że gdy na trzeci dzień kobiety, a potem apostołowie Piotr i Jan udali się do grobu, zastali go pustym. Ich świadectwo zostało utrwalone na kartach Ewangelii. Dowiadujemy się też, że owi pierwsi świadkowie mieli widzenie, które wyjaśniło im, że pusty grób to rezultat zmartwychwstania: „Wy się nie lękajcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział” (Mt 28,5-6). W porządku doczesności poruszamy się sprawnie i rozumiemy to, co on zawiera. Natomiast drugi z porządków, czyli wieczność, jest tym, którego pragniemy, ale nie jesteśmy w stanie przeniknąć jego tajemnicy. Co się tyczy porządku wieczności, wiemy z Ewangelii, iż Jezus złożony do grobu zmartwychwstał i przeszedł do radykalnie innego życia, to jest do sfery Bożego bytowania. I tu musimy powstrzymać wodze naszej wyobraźni, ponieważ ona nas zawodzi w tym, co dotyczy rzeczywistości duchowej, zwłaszcza tak wysublimowanej, jak życie wieczne i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Polegajmy na Piśmie Świętym, które mówi, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło to, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, jest w porządku wieczności absolutnie pierwszy. To On zmartwychwstał do nowego życia. Gdy targają nami wątpliwości, pamiętajmy, że potężniejsze od nich jest pragnienie, aby nasze życie nie zamykało się wyłącznie w doczesności. I właśnie to pragnienie, głęboko wpisane w serce i sumienie człowieka, oraz tęsknota za nieśmiertelnością stanowią pośredni argument, że nasze ostateczne przeznaczenie jest podobne do tego, które stało się udziałem zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. Czy możemy mówić o historycznych dowodach na zmartwychwstanie? To nie tyle dowody, gdyż dowód w przyrodniczym znaczeniu tego słowa zakłada możliwość przeprowadzenia doświadczenia, a więc powtarzalność, ile świadectwa, a te są dwa. Pierwsze to pusty grób. Mógłby on jednak być pusty również z innych powodów i dlatego sam argument pustego grobu jest niewystarczający. Mamy więc również drugi, czyli świadectwa kobiet i pierwszych uczniów, którzy dali wyraz przekonaniu, że Jezus zmartwychwstał. Co więcej, byli za to gotowi oddać swoje życie - i tak się stało. Jednak najważniejsze potwierdzenie zmartwychwstania Jezusa znajduje się na styku doczesności i wieczności. Są to chrystofanie, czyli ukazywania się zmartwychwstałego Pana. Na kartach Ewangelii mamy kilka świadectw, z których wynika, że w różnych miejscach i w różnym czasie Jezus ukazywał się swoim uczniom jako prawdziwie żyjący. Najpełniejszy wykaz chrystofanii znajduje się w Pierwszym Liście do Koryntian (15,3-11), gdzie św. Paweł wylicza kolejne ukazywania się zmartwychwstałego Jezusa i mówi też o własnym doświadczeniu Zmartwychwstałego pod Damaszkiem, które zaowocowało całkowitą przemianą duchową dawnego prześladowcy Kościoła w gorliwego wyznawcę Chrystusa. Wydarzenie pod Damaszkiem, które znamy z Dziejów Apostolskich i Listów Pawła, wpisuje się w ten sam nurt chrystofanii, o którym jest mowa w Ewangeliach. Były to przeżycia głęboko duchowe, zaś o ich wiarygodności świadczy fakt, że ci, którzy ich dostąpili, stali się najpierw wyznawcami, a potem męczennikami za wiarę. I nic nie mogło ich odwieść od przekonania, że rzeczywiście spotkali zmartwychwstałego Pana. Wróćmy do poranka Niedzieli Paschalnej. Maria Magdalena bierze Jezusa za ogrodnika, nie poznają Go dwaj uczniowie w drodze do Emaus, choć idzie i rozmawia z nimi dość długo, wreszcie pod koniec swej Ewangelii św. Mateusz pisze, że uczniowie „ujrzawszy Go, złożyli pokłon, lecz niektórzy wątpili”. Dlaczego tak się działo? Czy nie wiadomo było od razu, że Jezus to Jezus? Musimy należycie docenić fakt, że Pismo Święte mówi, iż przy chrystofaniach odczuwano wątpliwości. Gdyby chciano tę sprawę wyretuszować, Ewangelie zawierałyby zgodne opisy całkowitej pewności, ale tak nie jest. Zatem wzmianki o wątpliwościach świadków chrystofanii są, paradoksalnie, argumentem na rzecz prawdziwości świadectw, które zachowały się w czterech Ewangeliach kanonicznych. Wynika z nich, że Jezus zmartwychwstały jest ten sam, ale nie taki sam. Ten sam, bo wcześniej czy później wszyscy stwierdzają, iż spotykają zmartwychwstałego Jezusa. Ale nie taki sam, bo Jego rozpoznanie nie dokonuje się natychmiast, lecz trwa i odbywa się na różne sposoby. Znamienne, że decydujące są znaki męki Jezusa, a nie Jego wygląd fizyczny. Ewangelia św. Jana relacjonuje, że Tomasz zobaczył rany na rękach i w boku zmartwychwstałego Jezusa, po czym wyznał: „Pan mój i Bóg mój” (J 20,28). Jezus objawia się jako ukrzyżowany, a potwierdzeniem Jego tożsamości są widoczne ślady męki. Z kolei uczniowie idący do Emaus rozmawiają z Jezusem całe popołudnie, lecz rozpoznają Go dopiero wieczorem „przy łamaniu chleba” (Łk 24,28-32). W tym przypadku świadectwem tożsamości Jezusa Chrystusa staje się Eucharystia. Nie poznali Go po wyglądzie fizycznym, lecz - jak wyjaśnia ewangelista - dopiero wtedy, gdy „oczy im się otworzyły i poznali Go” (24,31). Nie potrafimy tego wytłumaczyć, bo nie wszystko, co znajduje się na styku doczesności i wieczności, da się racjonalnie wyjaśnić. Nic zatem dziwnego, że jedni wyznawali zmartwychwstałego Pana, a inni w Niego wątpili. Zmartwychwstanie i ukazywania się Jezusa apostołom były tak wyjątkowe, że jeśli ktoś nie pokonał specyficznie ludzkich ograniczeń i uwarunkowań, nie doszedł do uznania, iż miał do czynienia z Jezusem Chrystusem, który zmartwychwstał. Pamiętajmy również, że Jezus po zmartwychwstaniu już nie przekonuje swoich uczniów ani ich nie naucza od nowa, ponieważ wszystko, co miał do powiedzenia i czego miał dokonać, uczynił w swoim ziemskim życiu. Wkrótce po zmartwychwstaniu uwierzyli w Niego nieliczni, ale była to iskra, która zapaliła cały świat. Ich zgodne świadectwo miało moc absolutnie przekonującą i okazało się bardzo owocne. Wierni zastanawiają się, jak będą wyglądać po swoim zmartwychwstaniu. Jeżeli ktoś odważyłby się powiedzieć, że wie, jak będziemy wyglądać po zmartwychwstaniu, to trzeba się do tego odnieść z dużą rezerwą i powściągliwością. Zostawmy to Bogu! Ze zmartwychwstaniem ludzi jest tak, jak z zasiewem. Znamy wrzucone do ziemi ziarenko zboża, ale komuś, kto nigdy nie widział i nie wie, jak wygląda plon, wyda się to marnotrawstwem. Tymczasem z małego ziarenka wyrasta roślina w niczym niepodobna do samego ziarna. Jest to ta sama rzeczywistość, ale nie taka sama. Święty Paweł podjął temat ciał po zmartwychwstaniu, a przytoczywszy kilka obrazów, nauczał: „Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne - powstaje chwalebne; sieje się słabe - powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe - powstaje ciało duchowe” (1Kor 15,42-44). To, co zniszczalne i śmiertelne, już znamy. Natomiast co nieśmiertelne i niezniszczalne, zostawmy Bogu. Dywagacje, jak będziemy wyglądać po zmartwychwstaniu, trzeba odłożyć na bok, wytyczając w ten sposób słuszne granice swojej wyobraźni. Co wnosi w nasze życie zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa? Co zmienia? Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie wybawił całą ludzkość i każdego człowieka z niewoli zła i grzechu. Dzieje świata wyglądają odtąd zupełnie inaczej. Zmartwychwstanie Jezusa rzuca więc nowe światło na całe nasze życie. Ukazuje jego sens oraz wieczne przeznaczenie, a także to, że obecna nasza egzystencja jest doczesnością, która kończy się wraz ze śmiercią. Jednak śmierć nie jest absolutnym końcem, lecz - tak samo jak w przypadku Jezusa Chrystusa - bramą do nowego życia. Ta pewność wiary przynosi nam głęboką nadzieję i nadaje najgłębszy sens naszemu życiu oraz temu, kim jesteśmy. Właśnie na tym polega największa radość i największy pożytek, ponieważ człowiek, który wyznaje zmartwychwstałego Jezusa, zarówno w życiu, jak i w śmierci nie jest sam. Dziękuję za rozmowę. Echo Katolickie 16/2014 opr. ab/ab Copyright © by Echo Katolickie
(wersja na maj 2022 r.) Spis treści. Wstęp. Śmierć Jezusa. Kobiety podczas ukrzyżowania. Kobiety idą obejrzeć grób. Zmartwychwstanie. Kamień od grobu odsunięty. Widzenie aniołów przy grobie. Przemowy aniołów do niewiast przy grobie. Reakcja kobiet. Objawienie się zmartwychwstałego Jezusa Marii Magdalenie i pozostałym kobietom
Sławek, Robert i Filip ponownie spotykają się w odcinku specjalnym, by porozmawiać o dowodach na zmartwychwstanie Chrystusa. Wątki, które możecie znaleźć w dzisiejszej audycji:historyczność zmartwychwstania historyczność Chrystusa inne religie a zmartwychwstanie który z argumentów najsilniej przemawia do Filipa Wielki Piątek czy Wielka Niedziela? Dziękujemy też Fundacji Prodoteo za udostępnienie nam książek, o których wspominamy w nagraniu:Gary R. Habermas, Michael Licona, O zmartwychwstaniu Jezusa Richard Swinburne, Zmartwychwstanie wcielonego Boga W rozmowie wspomniana jest również książka Josha McDowella, Zmartwychwstanie(obecnie w sprzedaży dostępne jest rozszerzone wydanie, pt. Sprawa zmartwychwstania)
LzOpc.
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/10
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/64
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/27
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/11
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/24
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/41
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/93
  • qh9wpu3t9d.pages.dev/88
  • dowody na zmartwychwstanie jezusa